W zwariowanym środku sezonu ślubnego dwa dni urlopu są na wagę złota... tym bardziej w takim miejscu. Tym jeszcze bardziej, jak nie było się na urlopie od wieeeluuuu lat ;)
Szklarska Poręba w moim obiektywie:
Dzień przyjazdu - sprawdzamy bezpośrednią okolicę ;)
Pochmurny dzień drugi:
Wyciąg na Szrenicę, coś co jedne tygryski lubią najbardziej, a inne tygryski najbardziej nie lubią ;)
Veni Vidi Vici - Szrenica z wchłaniającą ją chmurą ;)
A tak wygląda zjazd wyciągiem wewnątrz chmury ;)
...coraz przejrzyściej... ;)
I w końcu chmura zajęła swoje prawidłowe miejsce - nad głowami ;)
Słoneczny dzień trzeci :)
Wodospad Kamieńczyka z dojściem, które znowu jest przez jedne tygryski lubiane a przez inne niekoniecznie... ;)
Dinopark w Szklarskiej Porębie - tego rzecz jasna nie mogło zabraknąć... ;)
...i dosłownie minutę przed końcem zdążyliśmy ogarnąć pocztówki... żeby tradycji stało się zadość ;)
Wrócimy tam jeszcze!.. ;)